W obiektywie

O jednej z tatrzańskich ścieżek Stefana Żeromskiego

W XIX wieku góralscy przewodnicy prowadzali klientów nad Morskie Oko najczęściej łatwą, leśną drogą z Zakopanego przez Psią Trawkę i Przełęcz Waksmundzką. Wędrowali tamtędy w obie strony mocno związani z Tatrami m.in. Wojciech Eljasz – Radzikowski (ojciec Walerego), Tytus Chałubiński. Ks. Józef Stolarczyk, Stanisław Witkiewicz (ojciec Stanisława Ignacego). 14 czerwca 1892 r. Stefan Żeromski wracał tą drogą z Morskiego Oka. Dotarł tam poprzedniego dnia przez Zawrat i Świstówkę z przewodnikiem Jakubem Gąsienicą. Była to jak na owe czasy, bardzo ambitna i trudna wycieczka, tymczasem Żeromski przebywał w Zakopanem na leczeniu płuc. A może chciał zażyć jeszcze trochę wolności przed bliskim ślubem? Po I wojnie światowej zbudowano kawałek „drogi bitej” i w 1927 r. Tadeusz Bocheński nie musiał już iść z Zakopanego: „Stara drynda benzynowa, zwana z barbarzyńska autobusem, przywiozła mię do Jaszczurówki”. A teraz szlak zaczyna się w Toporowej Cyrhli, gdzie można wysiąść z mikrobusu wiozącego dokładkę do morskoocznego tłumu. Ponieważ leśne ścieżki były mylne i poplątane, Towarzystwo Tatrzańskie w 1887 r. oznaczyło właściwą drogę farbą.

Tatrzańskie pory roku

W sobotę wiał halny. W niedzielę słoneczna jesień. W poniedziałek od rana sypał śnieg i od wysokości 1 tys. m była mgła. We wtorek nieśmiała, niemal całkiem zachmurzona wiosna. Od środy grzało słońce. 20 stopni ciepła, kwiaty i sójki chwaliły się swoimi kolorami, rusałki (ale motyle) siadały nawet na kijkach trekkingowych, błyszczały ściany skalne.  I tak do czwartkowego wieczora, kiedy przyszedł jesienny deszcz.

Nie jest to jakaś nowość pogodowa, bo bywa, że w Tatrach śnieg spadnie już w sierpniu, a jak pamiętam od końca lat 60., co kilka lat w połowie października chodziło się nawet po graniach w samych spodenkach.

J. Jopowicz

Holny gwizd Teresa Bachleda – Kominek

A ten mocarny gwizdze kielo mocy,

co będzie w nocy? Kto wie?

Zaś smrecyska obali,

płone płoty powali,

ino gór nie obali, o nie!

Gwizdoj, ryc, kielo mocy,

jeno oscyńdź nos w nocy,

by się dało zmrużyć ocynta,

coby nazad o świciewitajency zaś zycie

zaćwiyrkały nom raźnie ptosynta.

Tańcuj, skoro twój cas,

basuj, gwizdoj co sił,

starym baśniom nie scyńdzij uroku,

Początki jesieni

Już początek października, zaczyna się jesień, chociaż temperatura jest niespodziewanie wysoka. Słońce świeci coraz niżej nad horyzontem. Liście paproci, dzikiego wina brązowieją, czerwienieją, zaczynają też opadać z wysokich drzew. Orzechy laskowe już gotowe do zbierania. Grzybów tylko niewiele z powodu niewielkich opadów deszczu. Za to chodząc po lesie można spotkać różne dziwne twory natury.

Koziołek na kolacji.

Jacek Jopowicz przesłał nam zdjęcia koziołka, który niedawno był u niego na kolacji. Niepokojące, że sam, bo zwykle bywa z kilkoma sarenkami. Dziękujemy za zdjęcia i czekamy na fotograficzną dokumentację całej rodziny, może niebawem zjawią się w komplecie. Wygląda na to, że koziołek czuje się tam dobrze i bezpiecznie. Piękny jest!

Pajęczyny w kropelkach rosy i deszczu

Znowu pada, więc pajęczyny z kropelkami są na czasie, a jak się rozpogodzi, to i tak będą kropelki rosy. Ciekawostka- w swoich utworach Stefan Żeromski nie użył ani razu słowa pajęczyna, a pająka „dostrzegł” pięć razy (Jan Chmielewski Przyroda w twórczości Stefana Żeromskiego Kielce 1999)

J.J.

Deszczowy poranek w ogrodzie

Po kilku dniach palącego słońca wreszcie spadł upragniony deszcz, dający życie naszym kwiatom, owocom, drzewom, a i nam ludziom pozwolił przyjemnie odpocząć od upałów. Wszystko ożyło.

Fotorelacja z mojego ogrodu po deszczu.

ZP

 

Gdzie podczas upału zażyć ochłody?

Gdzie podczas upału zażyć ochłody?

Może uda nam się namówić Was na mały spacer w lesie, w którym rośnie większość drzew liściastych. W Kielcach to tylko kilkanaście minut jazdy autobusem miejskim, czy samochodem, a dla mieszkańców przedmieść na piechotę, by znaleźć się w takim innym świecie. Na ścieżkach jest cień, lekki przewiew powietrza i chłodniej nawet o ok. 5 stopni. Dodatkową korzyścią są gotowe do jedzenia czarne jagody i pojawiające się już grzyby. Słońce usiłując przedrzeć się przez gęstwinę liści tworzy na pniach drzew i na poszyciu ciekawego kształtu plamy.

Oczywiście kleszcze skaczące na człowieka należy między bajki włożyć, ale ocierając się o krzaki można nieświadomie kleszcza zabrać. Dlatego po powrocie do domu warto od razu wziąć prysznic i obejrzeć się dokładnie. Z lasu jeszcze nigdy kleszcza nie przyniosłem, a z ogrodu wiele razy.

JJ

Dziękujemy koledze Jackowi za świetny pomysł i interesującą fotorelację ze spaceru po kieleckim lesie.

 

Kosmiczne zamieszanie

Ostatnio Słońce podczas zachodu dziwne kształty przybiera i dziwne twory na niebie podświetla. A na jego zniknięcie czatują Wenus i Księżyc – najbardziej widoczne po zmroku na naszym niebie. Księżyc zwykle wcześniej się pokazuje, a tu podczas lipcowej pełni, kiedy zbliżył się do Ziemi jak rzadko kiedy, spłatał figla. Pierwszej nocy, z poniedziałku na wtorek, schował się za chmurami, a drugiej nie dość, że wzeszedł dopiero nad ranem, to również uciekał za chmurki.

J.J.

Kwiatki i robaczki w obiektywie Jacka

Na przełomie wiosny i lata kwitnie większość kwiatów polnych przyciągając do siebie różne owady. Kieleckimi łąkami i wzgórzami idzie się pośród pięknych barw i zapachów. Warto zwolnić, a nawet zatrzymać się na chwilę.

„Gdyby każdy maleńki kwiatek chciał być różą, wiosna straciłaby swój urok”. Św. Teresa z Lisieux

Relacja z rajdu "Co się kryje za Górą Biesak"

Wędrówkę rozpoczęliśmy na ul Chorzowskiej w Kielcach. Dojechaliśmy autobusem ZTM nr 27 do przystanku Chorzowska/Zagrabowicka. To tutaj niedaleko od podziemnego przejścia pod torami kolejowymi znaleźliśmy odpowiedź na pytanie „Co kryje się za Górą Biesak?  Niewiele osób wie, że to właśnie w tym miejscu znajduje się najniżej położony punkt na terenie Kielc. Położony jest on na wysokości 230m n.p.m. Miejsce aktualnie jest pozarastane i trudno dostępne, ale i tak podjęliśmy próbę zejścia w dół, a na dowód mamy zdjęcie jak nasza Prezes wyłania się z czeluści najniższego punktu miasta  Kielce.

Wędrówkę kontynuowaliśmy ścieżkami Pasma Posłowickiego. Mimo upału, spacer leśnymi drogami i w tak sympatycznym towarzystwie był przyjemnością. Szkoda, że tylko cztery osoby zdecydowały się na sobotnią wyprawę.

Strony

Subscribe to RSS - W obiektywie