W Tatrach jesień broni się przed zimą
W połowie października w Tatrach spadł śnieg. Przykrył szczyty i doliny, zasłonił żółte i czerwone liście, zielone gałązki świerków, ale na dole długo się nie utrzymał. Roztapiały go promienie słońca, chociaż nie było ciepło. I tak to trwało, dopóki jesień nie wezwała na pomoc wiatru halnego. Ten najpierw skłębił białe, grube chmury za granią, potem wysłał je z deszczem na polską stronę. Zasłoniły całe góry i wysokie hale, a poniżej świeciło słońce. I z tych chmur mglistych, deszczowych, z kropelek wody przywiewanych do promieni słońca, pokazały się dwie tęcze. Jedna wychodziła z wylotu Dol. Jaworzynki, druga poniżej Hali Królowej Niżniej. Ciepły halny wiał takimi podmuchami, że prawie z nóg zwalały. Śnieg na ścianach i szczytach niemal zniknął. Ale halny zrobił figla, bo gdy przestał wiać i minął następny, bardzo ciepły, słoneczny dzień, zamiast deszczu spadło całkiem sporo śniegu. I tak pogodowa przeplatanka w Tatrach trwa.
Jacek Jopowicz
Zakopower Idzie holny (fragment)
Idzié holny
Syćkik budzi
Trzęsié światem
Łomié ludzi
Wieje grozą trzeszczą dachy
Sine niebo gną się drzewa
A ja stoję tak jak one
Choć mną szarpie to się nie dam





