„Zazwyczaj chodzę do Doliny Białego wygodną percią, potem wchodzę na rozmaite turnie, leżę sobie tam na podścielisku z pysznych mchów i całych zarośli liści borówek” – pisał Stefan Żeromski do narzeczonej Oktawii 8 maja 1892 roku. Raz przeszedł nawet do sąsiedniej Doliny Strążyskiej, gdzie zachwycił się potokiem: - „ Ach, gdybym mógł odmalować, albo opisać, albo opowiedzieć, jak ta woda leci w pewnym miejscu, w granitowym gardle, rozbita na drgającą, białą jak mleko, skłębioną pianę”.