OFICJALNA STRONA STOWARZYSZENIA

Witryna jest oficjalną stroną Stowarzyszenia i stanowi kontynuację prowadzonej od 2005 roku witryny www.zeromszczacy.kielce.pl.

Jeśli posiadasz ciekawą informację dotyczącą: absolwentów, szkoły, patrona - Stefana Żeromskiego, napisz do nas: zarzad@zeromszczacy.pl lub skorzystaj z formularza kontaktowego.

Wydawnictwa Stowarzyszenia można nabyć w Szkole i w Stowarzyszeniu ( tel. 607765348; 41 367 61 57) oraz w sklepie BIBLIOFIL KIELECKI na Allegro
http://allegro.pl/sklep/15088230_bibliofil-kielecki

 

Krajobrazy Ponidzia w obiektywie Jacka Jopowicza

27.05.2017 r. Klub Turystów Pieszych "Przygoda" organizuje  ok. 18. km wycieczkę  na Ponidzie na trasie: Zwierzyniec PKS - Szaniec - Pieczyska - Góry Pińczowskie - Pinczów. Zainteresowanych odsyłamy na stronę "Przygody" :http://www.pttkkielce.pl/k,1709,Sobotnia_wycieczka_Klubu_Turystow_Pieszych_PTTK_Przygoda.html .

Zapisane w pamięci - migawki wspomnień

Spotykamy na swojej drodze wielu ludzi. Jedni pozostają w naszej pamięci na długo, inni są w niej tylko przez moment.

Pan Profesor Jerzy Zaremba należał do tych, których nie dało się zapomnieć.

Na pewno  głęboko utkwił  w umysłach tych, którzy żyli w przyjaźni z bardzo wyniosłą i dumną Damą, którą on, jak nikt inny, rozumiał i kochał  - MATEMATYKĄ.

Na całe życie zapamiętałam jego pierwsze słowa skierowane do mnie. Było to podczas egzaminu wstępnego, kiedy mozoliłam się  obliczając pole powierzchni czy objętość stożka, wstawiając za π jej przybliżoną wartość: π jest to liczba jak każda inna i nie ma  potrzeby zastępować jej  przybliżeniem.

Każdy, kto się z nim spotkał, zachował jakieś, choćby krótkie, wręcz migawkowe, wspomnienia. Ja mam również takie:

Pan Profesor Zaremba wspinający się podczas matur  z surową miną na drabinki w sali gimnastycznej - przecież nie po to, żeby przechwycić ściągi;

Pan Profesor biegnący ze szklanką wody do abiturienta biedzącego się nad zadaniem;

Pan Profesor zadający na pracę domową wszystkie zadania pod tematem. I wcale nie interesowała go pisemna odpowiedź;

Pan Profesor  kroczący dumnie korytarzem, wyprostowany, w nieodłącznych okularach;

Pan Profesor  bezbłędnie podający po wielu latach nazwisko ucznia spotkanego na ulicy…

Teraz, kiedy nie ma Go już wśród  nas, warto pamiętać, że był dobrym i życzliwym człowiekiem, a Jego drobne złośliwości sprawiały, że świat był ciekawszy.

Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych.

 Jeszcze długo nie  umrzesz Panie Profesorze!

                                                                                   Iza Ciosek ( Zagdan), klasa E, matura 1976

 

Słowa pożegnania

Nasz Drogi Panie Profesorze!

Jeszcze rok temu w maju mogliśmy wspólnie spotkać się na Jubileuszu 30. lecia matury naszej klasy... Chodziliśmy po korytarzach Liceum. Siedzieliśmy w klasie... Długo rozmawialiśmy... Potem uczestniczyliśmy we mszy świętej, podczas której modliliśmy się w naszych wspólnych intencjach...

Dzisiaj jesteśmy razem. Jednak nie będzie lekcji matematyki…

A jak było kiedyś? Tak, to prawda, byłeś wobec nas wymagający. Ale przede wszystkim byłeś bardzo sprawiedliwy... Niezapomniane dla nas są lekcje z Tobą, Profesorze, wspólne wyjazdy, wędrówki po górskich szlakach i rozmowy... Twoje wyjątkowe poczucie humoru, elegancja, mądrość i chęć bycia z nami... Koleżanka z klasy napisała: bardzo poruszyło mnie Jego odejście - był najlepszym i najważniejszym pedagogiem w moim życiu. Jestem przekonany, że każdy z uczniów myśli tak samo.

Dla nas młodych, którzy „biegli”, którzy dopiero wchodzili w świat dorosłych, byłeś prawdziwym drogowskazem w życiu. A my? My staraliśmy się w jakimś stopniu iść tą drogą. Próbowaliśmy też dotknąć tajemnic ukochanej przez Ciebie nauki - matematyki... Kolega z klasy napisał: Nie sposób zliczyć tej całej wiedzy, zarówno matematycznej, jak tej życiowej, którą nam Pan przekazał. Staliśmy się dzięki temu bogatsi na całe życie i potrafimy pełniej postrzegać świat”.

Dzisiaj jesteśmy razem. Jednak nie będzie lekcji matematyki…

Śpij w pokoju... Stoimy przed Tobą i skłaniamy nasze głowy w ostatnim geście pożegnania... Dziękujemy za wszystko! Do zobaczenia Panie Profesorze! Do zobaczenia na lekcji matematyki, nanuki o nieskończoności!

Twoi uczniowie!

 (w imieniu  zgromadzonych absolwentów a takze maturzystów z klasy C rocznika matury 1986 żegnał Profesora kolega Krzysztof Tworogowski )

       

 

Ostatnia droga Profesora Jerzego Zaremby

W piątek, 12 maja 2017 r. pożegnaliśmy Profesora Jerzego Zarembę. W ostatniej drodze towarzyszyli Mu  nauczyciele emeryci z dyrektorem Marianem Szczepankiem, nauczyciele uczący, dyrektor Szkoły Waldemar Pukalski, wychowankowie  wielu roczników, członkowie Stowarzyszenia Absolwentów Żeromszczacy i delegacja uczniów ze szkolnym pocztem sztandarowym. W  imieniu wszystkich absolwentów w kościele pożegnał Profesora  Krzysztof Tworogowski ( matura 1986), a  w imieniu kolegów nauczycieli, na cmentarzu, profesor Danuta Durlej.

....a we Wrocławiu kasztany kwitną

Skoro kieleckie kasztany dopiero się do kwitnienia zbierają, to ku pokrzepieniu ducha maturzystów  w kolejnym tygodniu egazaminacyjnych  zmagań pokazujemy ochoczo kwitnące wrocławskie.

Deszczowe Ponidzie

Ponidzie, trochę po macoszemu traktowaną część województwa świętokrzyskiego  leżącą w Nicce Nidziańskiej przeszedł wiosną tego roku Jacek Jopowicz. Malownicze krajobrazy zapraszają na wycieczki. Dla porządku przypomnijmy-piewcą Ponidzia jako pierwszy nazywany był Adolf Dygasiński, pisarz naturalista, urodzony w Niegosławicach koło Pińczowa, absolwent Wyższej Szkoły Realanej, czyli nasz trochę starszy kolega , autor  np. Beldonka , Asa czy Godów życia. Z Ponidziem związany jest też poeta żeromszczak Zdziaław Antolski, autor cyklu wierszy Józefy czy ostatnio wydanej Ojczyzny papierowych żołnierzyków.

Matury twają a kasztany śpią

Maturzyści się mozolą, a kasztany wciąż śpią! Trzymamy kciuki za młodszych kolegów!

Katarzyna Rzeszowska z domu Kozera przegrała swoją walkę z rakiem

10.05.2017 roku w Krasocinie odbędzie się pożegnanie Katarzyny Kozery ( Rzeszowskiej ), maturzystki z 2004 roku, z klasy G. Od  2011 roku Kasia walczyła z rakiem.
 

Zachody słońca według Jacka Jopowicza

Kwiecień był pochmurny. Tylko kilka razy można było obserwować zachód słońca.

 

Poezja i matematyka. Pamięci pana profesora Jerzego Zaremby, Zdzisław Antolski

Tak sobie myślę po latach, że maturę z matematyki w liceum im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, ułatwił mi swoją wypowiedzią pisarz, Wiesław Jażdżyński, przedwojenny absolwent tej szkoły. Otóż z matematyki byłem potwornym ignorantem i poważnie obawiałem się o wynik mojego egzaminu maturalnego z tego przedmiotu. Byłem już wtedy „uznanym poetą”, bo publikowałem w szkolnym piśmie „Młodzi idą”.

Wówczas pisarz, Wiesław Jażdżyński, również autor tego pisma, tyle że przedwojenny, na spotkaniu autorskim w naszej „budzie”, oświadczył, ku zgorszeniu wszystkich profesorów, że on maturę zdał, znając z matematyki tylko tabliczkę mnożenia.

Ulżyło mi, bo byłem znacznie lepszy, równania z jedną i dwoma niewiadomymi jeszcze pojmowałem. Profesor od matmy, pan Zaremba, kiedy usłyszał te słowa z ust Jażdżyńskiego, odwrócił się do mnie z bladym uśmiechem. I to chyba zdecydowało, że maturę zdałem.

Wcześniej pan profesor Zaremba, po jednej z wywiadówek, mówił do mnie zupełnie jak natchniony poeta-wieszcz:

- Dziwię się, doprawdy, że ty jako poeta nie lubisz matematyki. Przecież to są dziedziny pokrewne. Zarówno matematyka, jak i poezja, a także muzyka, istnieją gdzieś w przestrzeni, ale są nieuchwytne, nie widać ich, nie słychać. Nie można ich dotknąć, a jednak dzięki ludzkiej intuicji, dzięki myśleniu i odczuwaniu, możemy je sformułować, ujawnić. Powstaje coś nowego, choć wcześniej znane może tylko przez kosmos.

To jest czysta rozkosz umysłowa: zajmować się matematyką, podziwiać ludzki umysł formułujący prawa istniejące w naturze, których nikt jeszcze wcześniej nie wyjawił. To jest stąpanie po śladach Boga. Dużo bardziej mistyczne niż na przykład biologia i chemia, w których można obiekt zbadać.

Idziesz tropem matematycznego wzoru i jakbyś czuł namacalnie, jak tu przed tobą Bóg siedział i kombinował, kiedy go tworzył. Może w całym wszechświecie tylko my znamy reguły matematyczne rządzące światem. Jakież to poczucie siły i wartości. Oto nagle, rozwiązując problem matematyczny, widzisz, że wszystko się zgadza, że twój umysł odgadł intencje Stwórcy. To jest wspaniałe uczucie. Podobne do tego, jakie masz po napisaniu wiersza. Matematyk bawi się cyframi i twierdzeniami, jak poeta słowami i metaforami.

Wysłuchałem zachwycony. To była najlepsza wykładnia matematyki, jaką w życiu słyszałem. Prawie zakochałem się w matematyce, niestety, bez wzajemności..

Zdzisław Antolski

 

 

Strony

Subscribe to Żeromszczacy RSS