W końcu listopada zaczyna podać śnieg...

Dnie coraz krótsze, od mgieł co dzień chmurniej,
Rankiem mróz ścina w igły stawu płytę.
Z drzewami stoczył wiatr ostatni turniej
I legły liście na ziemi pobite.
 
Tak ponuro opisał listopad Leopold Staff. A jak doczytamy jego "o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”, to już nikomu nie chce się wyjść z domu. Tymczasem bezlistne drzewa na tle ciemnych chmur i mgieł pokazują swój prawdziwy kształt, deszczowe krople wiszą na gałęziach, tworzą się dziwne wzory na zamarzniętych kałużach i oszronionych liściach. A kiedy wyjrzy słońce, światło ślizga się po gałązkach, owoce polne nabierają rumieńców a opadłe liście przeróżnych odcieni. Przed zachodem niebo staje się kolorowe. Wreszcie w końcu miesiąca, zwykle nocą, zaczyna sypać śnieg. Jacek Jopowicz
 
No i zaczął. Biało i zimno wokół już w przeddzień grudnia. A tak było jeszcze dwa dni temu: