Rzeczpospolita Zakopiańska z prezydentem Stefanem Żeromskim na czele.
Mała, uboga wieś otoczona górami. Na halach owce, w jaskiniach zbójnicy, bajania Sabały i góralskie waśnie. Kto by pomyślał, że ta górska osada stanie się jednym z najważniejszych ośrodków kulturowych i politycznych Polski? Kto by pomyślał, że to właśnie tam narodzą się dzieła wielkie, sztuki wszelakie i wolnościowe idee? W Polsce pod butem zaborców Zakopane było halami nieskrępowanych myśli, turniami wyobraźni i szczytami wolności. Nic zatem dziwnego, że to właśnie tam dumni mieszkańcy Podhala, stali i ci przyjezdni, jako pierwsi powiedzieli: precz z zaborcą! I ogłosili Rzeczpospolitą Zakopiańską z prezydentem Stefanem Żeromskim na czele.
Wolność. Po góralsku - śleboda. Gdzieżby jej szukać, jak nie w Tatrach? U podnóża Giewontu, niczym nieskrępowani, mogli tworzyć artyści, literaci i polityczni ideowcy. W Zakopanem, pod zaborem austriackim, panowała względna swoboda, której w owym czasie Polakom brakowało.
Do Zakopanego przyjeżdżali dosłownie wszyscy. Letnicy chodzić po górach, chorowici łykać świeże powietrze i hartować ciała w surowym klimacie, inteligenci prowadzić intelektualne dysputy, politycy snuć plany o niepodległej Polsce.
Czytaj więcej o tym jak Stefan Żeromski został Prezydentem na: https://tygodnik.interia.pl/news-rzeczpospolita-zakopianska-niepodleglosc-pod-giewontem,nId,7852102#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Stefan Żeromski tak wspomina ów niezwykły czas: "Powierzono mi niemal 'dyktaturę' nad Zakopanem i przyległymi dolinkami. Sprawowałem ten niezapomniany, śmieszny i wzniosły urząd przez 11 dni, gdy mama Austria waliła się w gruzy. Zaprzysięgałem uroczyście wojsko, policję, szpiclów, gminę, pocztę i telegraf na wierność nowemu Państwu, a nawet prowadziłem wojnę o odzyskanie wsi Głodówki i Sucha Góra od inwazji czeskiej. Mile wspominam te moje przewagi wojenne i dyktatorskie, gdyż zawierają morze wesela".