POCZET ZASŁUŻONYCH WYCHOWAŃCÓW NA 300-LECIE SZKOŁY

TOMASZ JÓZEF RUŚKIEWICZ

elektryk, humanista, patriota  i społecznik

 

Uczniowie Rządowego Gimnazjum Męskiego w Kielcach mieli bardzo miły i godny naśladowania  zwyczaj -  gdy opuszczali mury szkoły, wręczali sobie  na pamiątkę fotograficzne portreciki z podpisem, datą i dedykacją na odwrocie.  Te upominki musiały mieć ogromną wartość sentymentalną, skoro Stefan Żeromski do końca życia przechowywał dwadzieścia pożółkłych kartoników z podobiznami swoich szkolnych kolegów.

Jednym z nich był  Tomasz Ruśkiewicz.  Żeromski nazywał go w młodzieńczych dziennikach  Tomciem albo Tomaszkiem, co świadczyło o sympatii, a nawet  zażyłości wynikającej niewątpliwie ze wspólnych zainteresowań.

Obaj chłopcy pasjonowali się  literaturą i historią, obaj sprawnie posługiwali się językiem w mowie i piśmie, a jednak ich zawodowe kariery rozwinęły się inaczej - Żeromski został wybitnym  pisarzem i zdobył trwałe miejsce w zbiorowej pamięci, a  Ruśkiewicz został wybitnym elektrykiem, ale o tym wspomina się już niezwykle rzadko i to głównie w  środowisku branżowym.

Dlaczego dwóch szkolnych kolegów mających wspólne zainteresowania realizowało się w dorosłym życiu w zupełnie odmiennych dziedzinach…? W tym przypadku zaważyły być może nie podobieństwa, a różnice - Stefan, jak sam wyznał, „był delikatny na matematykę”, a Tomasz wręcz przeciwnie. I jak to zwykle bywa, znaczenie miały także inne czynniki. Żeromskim zainteresował się wybitny polonista Antoni Bem, który zachęcił swojego ucznia do podejmowania prób pisarskich, ale mógł on także oddziaływać na inne życiowe wybory wcześnie osieroconego chłopca, podczas gdy na decyzje Tomasza niewątpliwie wpływał ojciec, który jako inżynier architekt zapewne ukazywał synowi zalety wykształcenia technicznego i dlatego być może młody człowiek z rozległymi zainteresowaniami i zdolnościami humanistycznymi wybrał się do Petersburga na studia matematyczne, które w 1889 roku ukończył. I jeszcze splot różnych zdarzeń i ich konsekwencje -   Ruśkiewicz był przez jakiś czas więziony za przynależność do tajnych związków, a potem został wydalony z kraju i dotarł do Darmstadt, gdzie była liczna, dobrze zorganizowana kolonia polska. Tam na jednej z największych uczelni technicznych w Niemczech  rozpoczął naukę na wydziale elektrotechnicznym, a w 1897 roku na słynnej badeńskiej Politechnice „Fridericiana” w Karlsruhe uzyskał dyplom inżyniera elektryka.

Dlaczego wydział elektrotechniczny...? Być może łatwiej było dostać się  obcokrajowcowi na jeden z najtrudniejszych kierunków, a więc najmniej obleganych, bo wymagających od kandydatów szczególnych predyspozycji i umiejętności…?

Po ukończeniu studiów i uzyskaniu zezwolenia na powrót Tomasz Ruśkiewicz zamieszkał w Warszawie i natychmiast przystąpił do właściwego spożytkowania fachowej wiedzy. Szybko zdobył potrzebne doświadczenie w fabryce ogniw i baterii "Tytan” i w 1901 roku założył przedsiębiorstwo „Ruśkiewicz i Godlewski”, które wykonało m.in. skomplikowane roboty przy budowie Filharmonii Warszawskiej. Zdolności racjonalizatorskie i organizacyjne wykorzystał także jako współzałożyciel pierwszej w kraju fabryki żarówek z żarnikami metalowymi, które były wtedy dużym postępem w stosunku do mniej wydajnych i nietrwałych włókien węglowych.

W 1910 roku Ruśkiewicz założył własną firmę, która w latach 1912 i 1913 zbudowała i prowadziła  miejskie elektrownie w Kielcach liczących  wówczas około 38 tysięcy mieszkańców  oraz mniejszą w rodzinnych Końskich. 

Kielecka elektrownia mieściła się przy  ulicy Leśnej niedaleko ratusza i jak na owe czasy miała znaczne moce. Początkowo przyłączono do niej ok.1000 odbiorców, a na słupach linii napowietrznej liczącej 6,5 km zainstalowano około 150 lamp ulicznych. W 1919 roku w kieleckiej elektrowni pracowały już trzy generatory a sieć miała ok. 15 kilometrów długości, podczas gdy jeszcze w 1939 roku na ok. 600 polskich miast 100 "tonęło w mrokach świec i oświetlenia naftowego".

Tomasz Ruśkiewicz nie ograniczał się do wąskiego zakresu pracy w swoim przedsiębiorstwie, konsekwentnie dążył do tworzenia polskiego przemysłu elektrotechnicznego, który dotychczas był wyłącznie w rękach niemieckich. Zabiegał także o kształcenie polskich fachowców, w tym również kobiet, co w owych czasach nie było zjawiskiem powszechnym. Starał się propagować wiedzę elektrotechniczną i ukazywać jej wagę.

Był członkiem Towarzystwa Kursów Naukowych (późniejsza: Wolna Wszechnica Polska), wygłaszał wiele referatów i odczytów, był autorem wielu  fachowych artykułów wydawanych w formie broszur czy publikowanych w „Przeglądzie Technicznym” i  „Przeglądzie Elektrotechnicznym”.

Prowadził także bardzo bogatą działalność stowarzyszeniową. Był m.in. współzałożycielem i czołowym działaczem   Polskiego Towarzystwa Elektrycznego organizującego przemysł maszyn elektrycznych w kraju, a także jednym z inspiratorów i organizatorów Zjazdu Założycielskiego SEP - Stowarzyszenia Elektryków Polskich.  

Ruśkiewicz angażował się także w rozwiązywanie problemów społecznych,  był m.in. sygnatariuszem pierwszej odezwy Komitetu Obywatelskiego Pomocy Robotnikom i ich Rodzinom Pozbawionym Środków do Życia z powodu strajku 1905 roku.

Tomasz Ruśkiewicz urodził się w Końskich, niemal całe dorosłe życie spędził w Warszawie, ale do końca swoich dni był emocjonalnie związany z Kielcami - miastem swojej młodości, gdzie w murach  Rządowego Gimnazjum Męskiego zrodziły się trwałe przyjaźnie oparte na wspólnych zainteresowaniach i podobnych  postawach wobec  świata. 

Ten niezwykle zajęty człowiek znajdował czas, by utrzymywać kontakty z gimnazjalnymi kolegami mieszkającymi w Warszawie i zjednywać ich do wspólnych działań na rzecz kielczan i Kielc.

Wiosną 1924 roku z grupą absolwentów gimnazjum mieszkających w stolicy rozpoczął przygotowania do zorganizowania z okazji 200-lecia szkoły pierwszego koleżeńskiego zjazdu w niepodległej Polsce. Sam zaangażował się w przygotowanie  „Księgi pamiątkowej kielczan 1856-1904, wydanej z okazji zjazdu byłych wychowańców gimnazjum w Kielcach 7 i 8 września 1924 roku”, którą współfinansował i współredagował. Pod pseudonimem Gruszkiewicz opublikował na jej łamach artykuły dotyczące życia gimnazjum. Do spisania szkolnych wspomnień namówił także  innych absolwentów.

Była to świetna okazja do nawiązania kontaktów z byłymi uczniami szkoły, także ze Stefanem Żeromskim, który został poproszony o napisanie biogramu  swojego nauczyciela języka polskiego. Z tekstu kartki pocztowej napisanej 20 października 1924 w Konstancinie dowiadujemy się, że pisarz był już ciężko chory, ale wywiązał się ze swojego zadania. Jest to także poświadczenie, że autorem niepodpisanego biogramu Bema  jest Żeromski:

 Drogi Tomaszu! Bardzo mało jest czasu na wykończenie mego artykułu o A.G. Bemie, ale trzeba postarać się, chociaż z trudem. Fotografię z lat  „Maratonowych”  posiadam. Chciałbym ją nawet powiększyć, żeby córce zostawić tatusia-smarkacza wizerunek. Około 1 listopada przenoszę się do Warszawy, ale gdybyś mógł wpaść jeszcze do mnie do Konstancina, sprawiłbyś mi prawdziwą radość. Jestem strasznie dziś zajęty i dlatego nie mogę wpaść. Twój Stefan.

Fotografia  z lat „Maratonowych”, o której się wspomina, to szkolne zdjęcie pisarza z okresu, gdy chłopcy byli zaangażowani w przygotowanie amatorskiego koncertu.  Stefan Żeromski miał  deklamować „Maraton” Kornela Ujejskiego;  Ruśkiewicz opisał to wydarzenie  w Księdze Pamiątkowej Kielczan we wspomnieniu „Koncert nad koncertami”. 

Stefan Żeromski na zjazd nie przyjechał, ale w czasie przygotowań był w stałym kontakcie z kolegami, wszedł w skład komitetu organizacyjnego, podpisywał się pod odezwami, napisał biogram Bema i  wspomnienie „Wybieg instynktu”, a w czasie zjazdu, jak mówiono, choć nieobecny fizycznie, był wciąż obecny w rozmowach kolegów i  w toastach za jego zdrowie. Uzgodniono także treść telegramu, który wysłano do pisarza  po spotkaniu.

Zjazd miał swoje konsekwencje w przyszłości, gdyż  dla niektórych absolwentów był to impuls do wykorzystania ogromnego potencjału, jaki posiadali byli uczniowie kieleckiego gimnazjum. To były często osoby piastujące wysokie stanowiska w administracji państwowej, przemyśle, oświacie czy kulturze,  których działalność na rzecz kielczan i Kielc mogła przynieść wiele dobrego. Był to Tomasz Ruśkiewicz zajmujący bardzo wysoką pozycję w przemyśle elektrotechnicznym, Stefan Żeromski - już uznany pisarz, Bolesław Markowski - wiceminister skarbu i wykładowca WSH czy Zygmunt Wasilewski - wpływowy publicysta, polityk i naczelny redaktor poczytnych gazet, o którym profesor Zdzisław Adamczyk napisał:

Wydaje się, że powrót – po wielu latach – do miasta odległej młodości i między szkolnych kolegów, coś w nim odmienił, obudził jakieś nowe uczucia, otworzył nowe pole działania. Przeobraził się w lokalnego patriotę kieleckiego. Mieszkając i pracując w Warszawie redagował (przez kilkanaście lat) „Pamiętnik Koła Kielczan” – rocznik poświęcony historii i kulturze Kielecczyzny, w każdym kolejnym tomie drukował swoje teksty odnoszące się do przeszłości miasta i regionu, m.in. swoje Wspomnienie o Żeromskim, opublikował część listów, jakie Żeromski do niego pisał. Przede wszystkim jednak, zaraz po kieleckim zjeździe absolwentów zaangażował się w utworzenie w Warszawie Koła Kielczan, stowarzyszenia grupującego absolwentów kieleckiego gimnazjum.

Na zjeździe absolwentów w 1924 roku Wasilewski wygłosił w czasie uczty   "wśród toastów i przemówień"  mowę O potrzebie zjazdów koleżeńskich, podkreślając ogromne znaczenie społeczne i kulturowe związków między kolejnymi pokoleniami.

Podobne myśli i uczucia obudziły się także w innych uczestnikach zjazdu. W trakcie obrad komitet organizacyjny zajął się m.in sprawą powołania do życia stowarzyszenia absolwentów gimnazjum  rozsianych po całej Polsce. W rezultacie tych działań trzej szkolni koledzy: Bolesław Markowski, Tomasz Ruśkiewicz i Zygmunt Wasilewski doprowadzili w 1925 roku do formalnego zarejestrowania Koła Kielczan. W tym samym roku w maju odbyło się posiedzenie Koła, na które zaproszony był także Stefan Żeromski:

Szanowny Kolego!

W dniu 2 maja r.b., tj. w sobotę o godzinie 8-ej wieczorem odbędzie się w lokalu Związku Przedsiębiorstw Elektrotechnicznych (Al. Jerozolimski 16, parter, lewa oficyna) posiedzenie Koła Kielczan, na którym odbędą się wybory do Zarządu Koła według statutu uchwalonego w dn. 7 marca r.b.  Na posiedzenie to w imieniu kolegów zamieszkałych w Warszawie zapraszają Bolesław Markowski Zygmunt Wasilewski Tomasz Ruśkiewicz

Na posiedzeniu wybrano zarząd, powierzając Tomaszowi Ruśkiewiczowi funkcję zastępcy prezesa, a także ustanowiono statut zakładający m.in.:

a)      zbliżenie się wzajemne między sobą,

b)      pomoc wzajemną materialną i moralną,

c)      podtrzymywanie duchowej łączności między Kolegami rozproszonymi na obszarze całej Polski,

d)      wspieranie kieleckiej młodzieży akademickiej, zwłaszcza poświęcającej się pracy naukowej”.

Nie wiadomo, czy w zebraniu uczestniczył Stefan Żeromski, gdyż był on już wtedy bardzo chory. Pisarz zmarł w Warszawie  20 listopada,  a żegnali go szkolni koledzy zrzeszeni w Kole Kielczan, w tym Zygmunt Wasilewski i Tomasz Ruśkiewicz.

W 1926 roku Tomasz Ruśkiwicz wydał jeszcze książkę „Tajny Związek Młodzieży Polskiej w latach 1887-1893” , a pod koniec grudnia tego roku zmarł nagle w wyniku zapalenia płuc. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Powązkowskim. Tego niezwykle zasłużonego człowieka żegnało bardzo wiele osób z różnych środowisk, w tym przedstawiciele Koła Kielczan z Zygmuntem Wasilewskim, który wygłosił mowę pogrzebową. Na łamach „Przeglądu Elektrycznego” ukazał się pożegnalny artykuł wymieniający licznie zasługi i przymioty Zmarłego. Jednak z czasem o najistotniejszych dokonaniach Tomasza Ruśkiewicza pamiętało już tylko środowisko polskich elektryków, a  jeżeli był on gdzieś jeszcze wspominany, to jedynie jako kolega uznanego pisarza czy  współredaktor księgi pamiątkowej wydanej z okazji zjazdu absolwentów gimnazjum.

Dlaczego tak się dzieje, że powszechny podziw i uznanie ogółu zdobywają literaci, malarze, aktorzy czy muzycy, a zdecydowanie mniej doceniane są profesje techniczne, dzięki którym otwierają się przecież przed nami nowe światy i nowe możliwości, a życie codzienne staje się łatwiejsze i ciekawsze...?

Dwaj szkolni koledzy:  Stefan Żeromski i Tomasz Ruśkiewicz - pierwszy to  wybitny pisarz, którego  dorobek na polu literatury jest powszechnie znany i doceniany, a  drugi to wybitny  elektryk,  który z powodu osiągnięć w  dziedzinie elektrotechniki  także  zasługuje na naszą pamięć i uznanie.

Tekst opracowała Jagoda Jóźwiak

Źródła z których korzystałam:

https://sep.com.pl/aktualnosci/tomasz-ruskiewicz-1867-1926-patron-oddzia...

https://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-bbca03b6-...

https://wielkahistoria.pl/elektryfikacja-w-ii-rp-w-1939-roku-polska-wcia...

https://dzieje.pl/content/karta-pocztowa-żeromskiego-do-kolegi-wzbogacił-muzeum-w-kielcach

https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Rocznik_Muzeum_Narodowego_w_Kielcach...

Zygmunt Wasilewski Stefan Żeromski KORESPONDENCJA WZAJEMNA  (1890–1925)  OPRACOWAŁ ZDZISŁAW JERZY ADAMCZYK

Zeszyty Naukowe Wydziału Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej Nr 70 V Sympozjum Historia Elektryki Białystok, 9-10 listopada 2020  Kazimierz Ginał

Książka „70 lat O.  Kieleckiego SEP - Patron Oddziału Kieleckiego SEP Tomasz Ruśkiewicz

Galeria: