Ostatnie majowe chmurki
Ostatniego dnia majowego przestał padać deszcz, po południu czarne chmury rozproszyły się, zmieszały z białymi oparami podświetlonymi na złoto.
A dla kontrastu wiersz Henryka Zbierzchowskiego (1881-1942) o chmurze białej. J.J
              CHMURA
	Po czystem niebie płynie biała chmura.
	Skąd przyszła? dokąd podąża i poco?
	Czy jakiś anioł zgubił srebrne pióra,
	Kiedy nad ziemią przelatywał nocą?
	Czy oderwała się od sióstr swych stada,
	Przecięta ostrzem skalistego szczytu
	I teraz błądzi strwożona i blada
	Po nieskończonych obszarach błękitu?
	Czy niesie spokój w swej cichej podróży,
	Którego pragną wszyscy już zmęczeni?
	Czy jest zwiastunem jakiejś strasznej burzy,
	Która nadciąga z dalekiej przestrzeni?
	A może uśmiech to czyjego serca,
	Rzucony w przestrzeń dla kogoś zdaleka,
	Kogo tęsknota bezmierna uśmierca,
	Bowiem na wieści już oddawna czeka?
	 
	Ale czy oczy podniesie ku górze?
	Czy posłannictwo tej chmury zrozumie?
	Dzieją się rzeczy cudowne w naturze,
	Jeśli w jej księdze człowiek czytać umie.
 
        





 
                       
                   
                   
                   
                   
                   
                  





