Nowy tomik poezji kolegi Zdzisława Antolskiego
Nowy tomik poezji Zdzisław Antolski wydał w 45. roku swojej pracy literackiej. Premiera 8 listopada br. w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach stała się okazją do jubileuszowego spotkania, na którym nie zabrakło życzeń, prezentów, również od nas, od żeromszczaków. Nowe wiersze poety, często utrzymane w konwencji haiku, ciekawie scharakteryzował gość wieczoru, pisarz i twórca radiowy, Marek Ławrynowicz. Oto fragment jego wypowiedzi i kilka wierszy z tomiku:
Prawdziwemu poecie niewiele potrzeba. Mały kawałek świata, ojciec, matka, kot, pies, kilka miejscowości zagubionych w przestrzeni, zdarzenia, o których ludzie po cichu gadają - nie wiadomo kiedy wykluwa się z tego poezja.
Zdzisław Antolski pisze o czasach dawnych, mitycznej epoce „zanim wypędzono nas w dorosłość”. Pryzmy śniegu przemieniały się wtedy w Himalaje, kopiec kartoflí w piramidę, garnek - transatlantyk płynął ku nieznanym brzegom. Każdy tego doświadczył, ale niewielu potrafi podtrzymać istnienie czasu, który był najważniejszy.
Antolski jest w swych wierszach po jubilersku precyzyjny. Są poeci potrafiący tak ,,oszlifować" rzeczywistość, że staje się wielowymiarowa. Przez taki prawdziwy-nieprawdziwy świat wędrują armie papierowych żołnierzyków pod dowództwem poety. l choć zginą marnie w ostatnim dniu dzieciństwa, nie mógł im się przytrafić lepszy los.
Sad jesienią Dzieciństwo Odkrycie
Opadają jabłka Zapomniane W książce na strychu
głucho dudnią szczęście mieszka moja młodość
buty jesieni w miniaturze zasuszony kwiatek