Powstanie i dzieje najstarszej kieleckiej szkoły średniej
Ewa Rudawska
Powstanie i dzieje najstarszej kieleckiej szkoły średniej, obecnie
I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego.
Jest to nie tylko najstarsza szkoła w Kielcach, ale też jedna ze starszych szkół w kraju.
Jej powstanie wiąże się z działalnością biskupa Felicjana Szaniawskiego, który w 1720 r. stanął na czele diecezji krakowskiej i de facto stał się właścicielem Kielc. Był człowiekiem światłym, dbał o rozwój gospodarczy miasta, ale zwracał też uwagę na kształcenie młodzieży. W Kielcach istniała wówczas tylko szkoła parafialna, nie dająca szansy dalszego kształcenia czy to w seminariach duchownych, czy to na uniwersytetach. Dlatego też biskup założył fundację mająca na celu budowę szkoły przygotowawczej i seminarium duchownego.
Na miejsce lokacji szkoły wybrano południowo –wschodnie zbocze wzgórza zamkowego obok wybudowanego w 1644 r. kościoła św. Trójcy. Szkoła miała przylegać do kościoła od strony północnej, zaś seminarium od strony południowej. Idea budowy szkoły wraz z seminarium dawała możliwość przygotowania młodych ludzi w szkole przygotowawczej do dalszej nauki w seminarium duchownym. Oczywiście po ukończeniu tej pierwszej można było dalej kształcić się w szkołach świeckich.
Do prowadzenia szkoły biskup Szaniawski zaangażował księży z Instytutu „Communis Vitae” czyli wspólnego życia, zwanych potocznie komunistami lub, od imienia założyciela ks. Bartłomieja Holzhausera, bartoszkami. Z budową budynków szkolnych uporano się szybko i uroczyste rozpoczęcie nauki nastąpiło we wrześniu 1727 roku w obecności biskupa Szaniawskiego i dwóch przedstawicieli Akademii Krakowskiej. Przełożonym szkoły został ksiądz Andrzej Karaś.
Pod względem organizacyjnym i dydaktycznym szkoła kielecka była bardzo podobna do innych tego typu zakonnych kolegiów szlacheckich prowadzonych przez zakon jezuitów czy zakon pijarów. Nauka trwała sześć godzin dziennie, trzy godziny do południa, trzy po południu. W szkole uczyło się ok. 200-300 uczniów w trzech dwuletnich klasach. Byli to przeważnie synowie szlacheccy i mieszczańscy. Nauczano gramatyki, retoryki, poetyki
i filozofii. Wszystkie zajęcia odbywały się w języku łacińskim. W tym też języku należało porozumiewać się na terenie szkoły. Szkole Przygotowawczej i seminarium patronował św. Stanisław Męczennik. W dzień patrona urządzano dla uczniów corocznie majówki. Z czasem stało się to szkolną tradycją. Na majówki uczniowie jeździli do majątku Kostomłoty.
Zasadnicze zmiany nastąpiły po powstaniu Komisji Edukacji Narodowej.Uległ wówczas znacznie zmianie program nauczania, wprowadzono przedmioty matematyczno-przyrodnicze, języki nowożytne, język polski, podstawy prawa i inne przedmioty praktyczne. Ograniczono łacinę. Rok szkolny trwał od 28 września do 29 lipca. Lekcje prowadzono przez cztery godziny dziennie: dwie rano i dwie po południu. Wprowadzono też zajęcia rekreacyjne. Początkowo poziom nauczania nie był najwyższy. Lekcje prowadzili bardzo młodzi księża, często klerycy, którzy sami nie mieli odpowiedniego wykształcenia, mimo iż w myśl ustawy Komisji Edukacji Narodowej nauczyciele szkół średnich winni mieć przygotowanie uniwersyteckie. Z czasem angażowano nauczycieli świeckich, wysyłanych na studia uniwersyteckie do Krakowa, co pozwoliło zdecydowanie podnieść poziom nauczania w szkole. Nauczyciele byli jednak słabo opłacani, ponieważ sytuacja finansowa prowadzących szkołę księży komunistów była dość kiepska. Liczba uczniów ciągle wahała się w granicach 200 –300 chłopców. Pochodzili oni głównie z woj. sandomierskiego i w niewielkiej liczbie z mazowieckiego.
Druga połowa XVIII w. obfitowała w niekorzystne dla kraju wydarzenia: liczne wojny, insurekcja kościuszkowska, przemarsze wojsk, w końcu największa tragedia narodowa - rozbiory. Po III rozbiorze Polski w 1795 roku Kielce znalazły się w zaborze austriackim. Przez kilka lat szkoła kielecka działała na starych zasadach. Dopiero od roku 1801, kiedy wprowadzono w Austrii reformę szkolnictwa średniego, reformą tą objęto szkołę średnią w Kielcach. Przyjęła nazwę gimnazjum, a językiem wykładowym stał się język niemiecki. I tu wystąpiły problemy, ponieważ w Kielcach nie było wykładowców władających tym językiem, opinia więc władz zaborczych o szkole nie była najlepsza. Na domiar złego w 1809 roku budynek szkolny strawił pożar. Zniszczeniu uległa część sal wykładowych, spłonęły akta szkolne i bardzo dobrze wyposażona biblioteka. Na rok zastała przerwana działalność szkoły .
W kraju następowały polityczne zmiany: powstało Księstwo Warszawskie, następnie pod protektoratem rosyjskim Królestwo Polskie. W 1816 roku Kielce awansowały na stolicę województwa i władze oświatowe postanowiły powołać szkołę o wyższym statusie, Szkołę Departamentową zwaną później Wojewódzką. Zastąpiła szkołę wydziałową księży komunistów. Do wybuchu powstania listopadowego poziom nauczania był w niej wysoki, szkoła dawała uprawnienia do wstąpienia na uniwersytet. Realizowany program oprócz przedmiotów humanistycznych przewidywał lekcje matematyki, fizyki, chemii, przyrody, geografii a także szeroki zakres zajęć praktycznych. W efekcie program i sposób nauczania korespondował z najnowszymi osiągnięciami nauki europejskiej. Liczba uczniów wynosiła ok. 400. Byli zobowiązani do chodzenia w mundurach tak w szkole jak i poza nią.
Wielu wychowanków z tego okresu zasłużyło się w życiu społecznym i kulturze polskiej.Jednym z wybitniejszych był ksiądz Piotr Ściegienny, bojownik o wolność i swobody demokratyczne, autor „Złotej książeczki”. Za działalność polityczną został zesłany na Sybir.
Wybuch powstania listopadowego starsi uczniowie szkoły przywitali entuzjastycznie. Aż 56 ze starszych klas zaciągnęło się w szeregi formowanego w Kielcach Pułku Krakusów. Jeden z nich, uczeń VI klasy Henryk Nowowiejski poległ w bitwie pod Iganiami. W początkach powstania szkoła była miejscem manifestacji patriotycznych. Czytano gazety z najświeższymi doniesieniami z pól bitewnych, na budynku szkoły umieszczono polskiego orła. Po upadku powstania wszystkie szkoły średnie w Królestwie Polskim zarządzeniem cara zostały zamknięte na rok. Dopiero w roku 1833 otworzono w Kielcach ośmioklasowe Gimnazjum Wojewódzkie zwane później Gubernialnym. Rozpoczęto wstępny okres rusyfikacji szkolnictwa. Zmieniono strukturę szkoły, wprowadzono w ostatnich trzecich klasach gimnazjalnych podział na oddziały filologiczne i techniczne. W Kielcach większą popularnością cieszyły się wśród uczniów oddziały techniczne ze względu na bliskość zakładów górniczych i hutniczych Staropolskiego Okręgu Przemysłowego. Pod koniec lat 30. zwiększono liczbę godzin języka rosyjskiego. Także inne przedmioty – historię, geografię, statystykę – zaczęto wykładać po rosyjsku .
Na ziemiach polskich ciągle wrzało. Walka o niepodległość nie ustawała. Również w tym czasie, pod wpływem emisariuszy przybywających z Krakowa, zaczęły powstawać w Kielcach organizacje spiskowe także na terenie szkoły. Po wykryciu jednej z nich, decyzją cara w 1840 roku gimnazjum zostało zlikwidowane, a uczniowie, którzy brali udział w grupie spiskowej, surowo ukarani. Niektórzy nawet zsyłką na Sybir.
Przerwa w działalności szkoły trwała cztery lata. Staraniem obywateli miasta w roku 1844 otworzono ponownie szkołę, teraz o nieco innym profilu. Miała charakter szkoły technicznej. Była to sześcioklasowa Szkoła Wyższa Realna o profilu technologiczno-górniczym. Mimo większości matematyczno-przyrodniczych przedmiotów wiele godzin przeznaczono na naukę języka rosyjskiego, natomiast niewiele na język polski. Szkoła nie dawała też możliwości kontynuowania nauki na wyższej uczelni. Wśród uczniów cieszyła się jednak dużą popularnością. W klasach uczyło się nawet do 100 chłopców. Warunki lokalowe były więc bardzo trudne. Budynek miał już ponad 100 lat. Jak zapisano w kronikach: „sale były zniszczone, …okna pourywane, ściany wilgotne, piece żelazne o małej wydajności,...schody popsute”. Cały budynek znajdował się w złym stanie technicznym, przeprowadzono więc remont, który trwał kilka lat. Mimo tych mankamentów szkoła cieszyła się dobrą opinią wśród rodziców, ponieważ stosowano surowe metody wychowawcze, uczono karności, posłuszeństwa, religijności. Znaczenie miały dość niskie opłaty za naukę. Uczniem szkoły w tym czasie był przyszły pisarz Adolf Dygasiński, który w szkicu „W Kielcach” zrelacjonował panujące w niej stosunki. Innym wybitnym uczniem tego okresu był Walery Przyborowski, historyk, autor powieści dla młodzieży, późniejszy, podobnie jak Dygasiński, uczestnik powstania styczniowego. Szkoła w tym kształcie istniała do 1862 roku.
Początek lat 60-tych XIX wieku w całym kraju miał burzliwy charakter. Tak było
i w Kielcach. Zaborcy zwiększyli represje wobec Polaków, w odpowiedzi odbywały się liczne manifestacje religijno-patriotyczne, wybuchały starcia między żołnierzami rosyjskimi
a ludnością polską. Wszystkie te wydarzenia miały reperkusje w szkole. Uczniowie występowali przeciwko nauczycielom zbyt oddanym zaborcy. Zdarzyło się kilka incydentów: wybito okna w mieszkaniu znienawidzonego inspektora szkolnego, zdemolowano mieszkania nauczycieli wzywających do zaprzestania manifestacji patriotycznych, pobito nauczyciela znanego z uległości wobec Rosji.Po objęciu kierownictwa resortu oświaty przez margrabiego Aleksandra Wielopolskiego wprowadzono nową politykę oświatową, która doprowadziła do znacznych zmian w szkolnictwie. W efekcie przekształcono Szkołę Wyższą Realną w siedmioklasowe Gimnazjum Klasyczne. Na kilka lat wyrugowano uciążliwą rusyfikację. Według nowych przepisów szkoła miała mieć charakter czysto polski, demokratyczny, o pewnym zakresie autonomii. Wszystkie zmiany miały na celu wyciszenie wrzenia i nastrojów rewolucyjnych wśród młodzieży.
Nastąpił rok 1863, wybuchło powstanie styczniowe. Kiedy działania powstańcze nasiliły się w rejonie Kielc, ucieczki ze szkoły młodzieży ze starszych klas nabrały charakteru masowego. Uciekano do oddziałów Langiewicza, Czachowskiego, Hauke-Bossaka, mimo że ucieczki były surowo karane, a każda nieobecność ucznia musiała być zgłoszona nadzorowi policyjnemu. Jednym z takich uczniów był Aleksander Głowacki późniejszy pisarz Bolesław Prus. Przedostał się do oddziałów powstańczych „Bończy”, a potem na Podlasie. Tam został ranny i dostał się do niewoli . Po upadku powstania, w roku 1868 na terenie całego Królestwa Polskiego wprowadzono nowe, ostrzejsze przepisy. Wszystkie przedmioty miały być nauczane po rosyjsku, usuwano nauczycieli Polaków słabo władających tym językiem. Zastępowano ich Rosjanami, których zachęcano do przyjazdu różnymi przywilejami: wyższym uposażeniem, wcześniejszą emeryturą czy dodatkami mieszkaniowymi. Dla dyrektora gimnazjum wybudowano nawet jako mieszkanie służbowe willę – pałacyk usytuowany naprzeciw szkoły. Budynek istnieje i jest użytkowany do dnia dzisiejszego.
Zachęceni przywilejami przybywali do Kielc nauczyciele Rosjanie, którzy zajmowali w szkole kierownicze stanowiska. Przeobrażono bibliotekę szkolną, książki polskie zastąpiono rosyjskimi. Program nauczania był przeładowany, uczniów utrzymywano w dużej karności, za drobne przewinienia byli karani karą chłosty lub „kozy”. Naukę przedłużono do dziewięciu lat, co pozwalało rok dłużej poddawać młodzież kontroli, a także izolować od wpływów politycznych organizacji wolnościowych.
Ponieważ większość uczniów była zamiejscowa, mieszkano na stancjach, kwaterach wynajmowanych w domach mieszczan. Stancje znajdowały się pod ścisłym nadzorem szkoły. Każdy nauczyciel miał przydzielony rejon obejmujący kilka ulic z obowiązkiem lustrowania stancji i mieszkań uczniów. Kontrole stancji odbywały się bardzo regularnie, niekiedy nawet w nocy. Nauczyciele sprawdzali czy jest porządek, czy są odpowiednie warunki do nauki, a także czy nie ma książek o niedozwolonej treści i cywilnych ubrań, ponieważ każdy uczeń obowiązany był chodzić w mundurze tak w szkole jak i poza nią.
Z czasem utworzono w Kielcach internat szkolny, który mieścił się u zbiegu ulic Hipotecznej i Sienkiewicza gdzie kierownikami bywali gorliwi rusyfikatorzy jak np. Tomasz Orłowski.
Mimo tak intensywnego nadzoru uczniowie gimnazjum często wymykali się spod kontroli.Już w czasach Stefana Żeromskiego powstawały tajne uczniowskie kółka samokształceniowe. Miały one nielegalne biblioteczki i czytelnie prasy, wydawano też tajne gazetki. W latach 90-tych XIX wieku kółka osiągnęły wyższy stopień zorganizowania, nawiązano kontakt z centralnymi władzami nielegalnych organizacji młodzieżowych, uczniowie coraz otwarciej zaczęli występować przeciwko rosyjskiej szkole i panującemu
w niej policyjnemu reżimowi.
Z tego okresu wywodziło się wielu wybitnych uczniów i absolwentów, o których warto pamiętać. Oczywiście najsłynniejszym absolwentem był bez wątpienia Stefan Żeromski, wybitny pisarz trwale związany z ziemią świętokrzyską, obecny patron szkoły. Uczęszczał do gimnazjum kieleckiego w latach 1874-1886. Szkołę ukończył, chociaż matury nie złożył. Okres szkolny Żeromskiego dokumentują „Dzienniki” i powieść „Syzyfowe prace”. Ulubionym nauczycielem Żeromskiego był Antoni Gustaw Bem nauczyciel polskiego. „Na jego lekcje czekam z niecierpliwością”- zanotował pisarz w „Dziennikach”.
Inną postacią znacznie mniej znaną był Jan Strożecki wielki przyjaciel Żeromskiego. Po ukończeniu gimnazjum mocno zaangażował się politycznie. Za swoją działalność został zesłany na osiem lat nad Kołymę na Syberii. Po zwolnieniu z katorgi osiadł w Paryżu. Zginął w nurtach Sekwany ratując życie tonącemu.
W kieleckim gimnazjum uczył się również Edmund Biernacki lekarz, prof. Uniwersytetu Lwowskiego, któremu zawdzięczamy odkrycie związku odczynu opadania krwinek czerwonych ze stanami chorobowymi zwany odczynem OB. Badaniem tym posługujemy się po dzień dzisiejszy.
Absolwentem kieleckiej szkoły był generał Sławoj Felicjan Składkowski
ostatni premier II Rzeczpospolitej, weteran wojny bolszewickiej 1920 roku, lekarz, który z takim samym poświęceniem, z jakim walczył u boku Marszałka Józefa Piłsudskiego w I Brygadzie, walczył z biedą, zacofaniem i brakami higieny w społeczeństwie polskim. Był dość mocno związany z Kielcami. Już jako członek rządu przyjeżdżał do miasta na inspekcje garnizonu, interesował się warunkami życia żołnierzy. Miał też duży sentyment do góry Telegraf, o której wspominał w pamiętnikach.
Wybitnymi postaciami tego okresu byli również: Bolesław Markowski ekonomista i wiceminister skarbu (ma w Kielcach szkołę swojego imienia) i Stanisław Niesiołowski malarz.
W nowy XX wiek szkoła weszła w nastrojach pełnych emocji. Początek lat 1900. to strajki uczniowskie przeciwko rusyfikacji. W kieleckim gimnazjum strajk zorganizowano 3 lutego 1905 roku. Wręczono petycję dyrektorowi z żądaniem likwidacji w szkole systemu policyjnego, zażądano języka polskiego jako wykładowego i polskich nauczycieli. Strajk wyciszono. Na dwa tygodnie zamknięto szkołę, ale po jej otwarciu uczniowie starszych klas nie podjęli nauki. Organizowali samokształcenie na kompletach wzajemnego nauczania. Liczba uczniów w gimnazjum gwałtownie zmalała, tym bardziej że dla uspokojenia nastrojów zezwolono na otwarcie prywatnych szkół z polskim językiem wykładowym.
Powoli nastroje w kraju stabilizowały się, nastąpiło zelżenie dyscypliny, wprowadzono więcej godzin języka polskiego, zaczęto nawet zatrudniać nauczycielki, czego do tej pory w gimnazjum męskim nie praktykowano. Pierwszą kobietę zatrudniono w kieleckim męskim gimnazjum w 1906 roku. Była to nauczycielka języka niemieckiego, córka pastora luterańskiego Zofia Zender. Później zatrudniono jeszcze dwie: nauczycielkę języka francuskiego i nauczycielkę do klasy wstępnej. I w takim kształcie szkoła dotrwała do wybuchu wojny w 1914 roku.
A wojna zmieniła wszystko. Czas nie sprzyjał nauce, szkoła egzystowała w lokalach zastępczych z małą ilością uczniów. Młodzież bardziej garnęła się do walki niż do książki, zwłaszcza w okresie wojny bolszewickiej. Do własnego budynku po zawieruchach wojennych wróciła w 1922 roku. Organizacyjnie było to ośmioklasowe gimnazjum męskie. Pełna nazwa od roku 1919 brzmiała: Państwowe Gimnazjum im Mikołaja Reja w Kielcach. Mimo trudności ze sprzętem, pomocami naukowymi, kadrą entuzjazm był wielki. Tworzono kółka naukowe, organizacje młodzieżowe, powstało harcerstwo, kółka sportowe.
Wśród wychowanków z tego okresu znaleźli się przyszli uczeni i specjaliści z różnych dziedzin życia: lekarze, prawnicy, inżynierowie, profesorowie np. Wacław Różański z AGH w Krakowie czy Zygmunt Czubiński wybitny przyrodnik z Uniwersytetu Poznańskiego. Uczniowie chodzili w mundurkach z charakterystycznymi czapkami, co poczytywali sobie za zaszczyt. Ważną dydaktyczną rolę odgrywały wycieczki przyrodnicze i historyczne. Pokazując piękno i historię kraju uczyły umiłowania ojczyzny. Uroczyście obchodzono święta państwowe i rocznice historyczne. Dbano o tradycję szkoły. W 1932 roku wmurowano tablicę upamiętniającą pobyt w niej Stefana Żeromskiego, później także tablice upamiętniające inne ważne postaci czy wydarzenia ( Prusa, Dygasińskiego, strajk szkolny 1905 r.). Poziom nauki w gimnazjum był bardzo wysoki, czuwało nad nim świetne grono nauczycielskie, między innymi dyrektor Henryk Kuc, matematyk Antoni Skucha, fizyk Jan Strasz , łacinnik Tadeusz Marczewski. W roku 1934 na wniosek uczniów i nauczycieli szkoła otrzymała oficjalnie imię Stefana Żeromskiego i taką nazwę nosi po dzień dzisiejszy.
W 1932 roku nastąpiła reforma szkolnictwa w wyniku czego kieleckie gimnazjum przeszło na system czteroklasowego gimnazjum i dwuklasowego liceum o profilu humanistycznym. Zmiany wprowadzano sukcesywnie i reforma w gimnazjum Żeromskiego zastała zakończona w 1938 roku. Poprawiły się warunki lokalowe. Dobudowano nowe skrzydło od strony północnej, doprowadzono wodociąg i sieć kanalizacyjną. Rozwijały się też istniejące kółka przedmiotowe, powstawały nowe, tworzyły się sekcje sportowe, rozwijało się harcerstwo.
Ważną rolę odgrywała gazetka szkolna, najpierw pod nazwą „Echo szkoły”, po roku zmieniła nazwę na „Młodzi idą”. Przewinęła się przez nią duża grupa uczniów. Godni zauważenia są uczniowie odznaczający się dużym talentem literackim, wśród nich Józef Ozga Michalski, Wiesław Jażdżyński, Marian Przeździk, Gustaw Herling Grudziński – pisarz nieuznawany w okresie PRL, współtwórca pisma emigracyjnego „Kultura” tzw. „Kultura paryska”, Marian Sołtysiak i inni.
Żywym echem odbijały się w szkole wydarzenia polityczne. W 1935 roku szkoła wzięła udział w uroczystościach pogrzebowych marszałka Piłsudskiego. Uczniowie utworzyli szpaler wzdłuż torów kolejowych w czasie przewożenia trumny z Warszawy do Krakowa.W szkole odbyły się akademie żałobne. Widać było wpływy rządowe, utworzono nowe organizacje szkolne: „policję prosanacyjna” czy „paramilitarny Hufiec Szkolny Przysposobienia Wojskowego”.
Zbliżał się wybuch wojny. Pracę wychowawczą w ostatnim przedwojennym roku prowadzono pod hasłem budzenia wśród uczniów odpowiedzialności za losy kraju. Panowała zasada: „Damy z siebie maksimum tego na co nas stać” I tak się stało.
Okupacyjne władze niemieckie zamknęły wszystkie szkoły średnie. W Kielcach przed świętem 11 listopada aresztowano dyrektorów szkół i część nauczycieli. W gimnazjum Żeromskiego został umieszczony szpital epidemiczny. Oficjalna działalność szkoły została zawieszona, natomiast w listopadzie 1939 roku powstały pierwsze komplety tajnego nauczania. Kierowali nimi nauczyciele Paweł Czapla i Jan Strasz. Poszczególne komplety łączyły się ze sobą tworząc tajne szkoły. Choć stosowane były wszelkie zasady konspiracji
i ostrożności, doszło do tragicznych aresztowań. Konsekwencją tego było wysyłanie nauczycieli do obozów koncentracyjnych bądź wyroki śmierci. Wielu kieleckich nauczycieli nie przeżyło okupacji. W Oświęcimiu zginął dyrektor Henryk Kuc. Mimo represji ze strony Niemców tajna nauka trwała przez cały okres okupacji. Większość starszej młodzieży kompletowej brała udział w zbrojnym ruchu oporu . Zaciągali się do licznych organizacji zbrojnych, by walczyć. Często mimo zakazów chłopcy przychodzili na lekcje z bronią, co stwarzało dodatkowe zagrożenie .
Piękną kartę walki zbrojnej zawdzięczamy absolwentowi Marianowi Sołtysiakowi. Uzdolniony literacko planował swoją przyszłość w dziennikarstwie, zaczął studia w Warszawie, ale wybuchła wojna i jego losy potoczyły się jak wówczas losy wielu młodych ludzi. Wstąpił do Armii Krajowej, zastał dowódcą Kedywu kieleckiego obwodu AK. Przybrał pseudonim „Barabasz”. Działał w oddziałach dywersyjnych, organizował szereg akcji. Stał się legendą świętokrzyskiej partyzantki.
Dzięki tajnemu nauczaniu już w pierwszych dniach po wyzwoleniu miasta spod niemieckiej okupacji można było rozpocząć naukę w szkole. Zajęcia wznowione zastały już w lutym 1945 roku. Pierwszym dyrektorem szkoły został Jan Strasz kontynuując przedwojenną tradycję. Niestety został przez nowe władze zmuszony w 1947 roku do ustąpienia ze stanowiska, co było dla niego osobistą tragedią. Funkcję dyrektora objął Antoni Bieżanek. Początkowo nauka odbywała się w lokalach zastępczych, ale już w 1946 roku szkoła wróciła do własnej siedziby. Przez pierwsze powojenne lata trzeba było wyrównywać zaległości okupacyjne, w klasach znaleźli się uczniowie 14-letni i 20-letni młodzieńcy z doświadczeniem wojennym. Do roku 1948 szkoła działała w systemie przedwojennym tzn. składała się z czteroletniego gimnazjum i dwuletniego liceum. W 1948 roku wprowadzono wzorem radzieckim system szkoły 11-letniej. Liceum Żeromskiego zawsze było szkołą męską. Po raz pierwszy w historii szkoły dziewczęta przyjęto w 1956 roku. Początkowo było ich kilka, ale z czasem szkoła stała się w pełni koedukacyjna.
Budynek szkolny był ciągle tym samym budynkiem, który zbudował biskup Szaniawski ponad 200 lat wcześniej. Jego stan techniczny był fatalny, szczupła powierzchnia, kiepskie urządzenia sanitarne, przegniłe stropy groziły zawaleniem, w każdej klasie stały stemple podpierające sufity. Dlatego też w 1955 roku z inicjatywy dyrektora Bieżanka powstał komitet budowy nowej szkoły. Nowy gmach został oddany do użytku w 1962 roku. Inicjator budowy niestety nie dożył tej chwili. Zmarł nagle w czasie wakacji 1962 roku w momencie przeprowadzki do nowego budynku. Miał 56 lat.
Rok szkolny 1962/63 zaczął się w nowym gmachu szkolnym przy ul. Ściegiennego 15.
W nowej szkole wszystko było inaczej. Wydawało się nam, że wraz ze starym budynkiem uleciał genius loci szkoły. Brak nam było ciemnych korytarzy, starych sal ze stemplami, na których pisało się ściągi i za którymi można było się ukryć przed surowym wzrokiem nauczyciela. Brak nam było obskurnego dziedzińca, na który uciekało się czasem z lekcji pograć w piłkę, brak nam było delikatnych kleryków spacerujących po ogrodach seminarium, na których zerkałyśmy przez wyszczerbiony mur. Ale dość szybko przyzwyczailiśmy się do nowej szkoły. Było czysto, nowocześnie, plastikowo. Przyszły nowe pokolenia. Szkoła rosła, piękniała, zwiększyła się znacznie liczba uczniów, rozwinęły się organizacje młodzieżowe, bardzo prężnie zaczęło działać harcerstwo, koła zainteresowań, kabarety.
Ale to wszystko to już współczesność i przyszłość.
Cieszmy się, że szkoła nadal kultywuje tradycje szkolne, że pamięta o swoich poprzednikach, że ciągle reprezentuje ten sam wysoki poziom edukacji, jaki miała przez prawie trzy stulecia. Ciągle bycie „żeromszczakiem” to powód do dumy. I tu apel do następnych pokoleń: „Trzymajcie tak dalej”!
A jeśli ktokolwiek będzie szedł obecną ulicą Jana Pawła, niech popatrzy na stary, prawie trzystuletni budynek starej szkoły i pomyśli ile pokoleń, ile istnień i życiorysów ludzkich przewinęło się przez jego korytarze.