Ujście Silnicy, jej źródla i kompetencje(?) miejskich urzędników

Silnica wpada do Bobrzy w Białogonie, tuż za niecką pozostałą po Stawie Białogońskim. Ciekawostką jest, że wcześniej Silnica nie łączyła się z wodami stawu, a przepływała po jego dnie w wielkich rurach. Pod koniec lat 70-tych, na skutek zaniedbania regulacji zabytkowych stawideł, nadmiar wody przerwał groblę. Resztki stawu istniały jeszcze do 1993 r. Rury rozgrabiono, (stawidła również), a ich pozostałości można jeszcze zauważyć w Bobrzy. Obecnie zamiast odnowionego Stawu Białogońskiego są tylko niebywale zaśmiecone torfowiska – świadectwo indolencji kolejnych władz miasta.
Już niewielu kielczan wie, że źródła Silnicy znajdują się w okolicach ul. Źródłowej, Zdrojowej i Krynicznej (niestety przezwanej Winnicką).  Stamtąd Silnica płynie do ul. Bodzentyńskiej, koło kościoła św. Wojciecha, dalej wzdłuż al. IX Wieków Kielc, ul. Silnicznej i łączy się z Dąbrówką przy moście w al. IX Wieków. Płynie, ale przykryta betonem.  W 1927 r. podczas kanalizacji miasta Silnica została częściowo zakryta i schowana pod ziemią. Całkowicie przykryto Silnicę w latach 50- tych XX w., a potem jej nazwę przeniesiono na odcinek Dąbrówki wypływający z zalewu na Piaskach. Do zalewu nadal wpadała Dąbrówka.
Dawniej osady zakładano tylko nad rzekami, żeby mieć zapewnioną wodę do życia. Czysta woda była niedaleko od źródeł, właśnie tam, gdzie nasz kolega Waldemar Gliński wykopał pozostałości najwcześniej datowanych domów, a więc przy kościele św. Wojciecha, bo dalej znajdowały się już raczej mokradła, rozlewał się strumień płynący ze Wzgórz Szydłówkowskich, a tu gdzie Dąbrówka (zwaną też Kielczanką albo Kieleckim Potokiem) wpadała do Silnicy, był staw nazwany potem Końskim Stawem (stąd ciągle woda w przejściu podziemnym obecnego ronda). To gdzieś między kościołem a ul. Silniczną, nad Silnicą Marcin Borowicz naprał błotem nauczyciela Majewskiego w Syzyfowych pracach.
Niestety, jakiś czas temu urzędnicy, nie bacząc na fakty hydrograficzne, zmienili nazwę całej Dąbrówki na Silnicę, no bo skoro czegoś nie widać, to na pewno tego nie ma (jak np. niektórzy twierdzili po wybuchu w Czarnobylu, że promieniowania nie ma, bo go nie widać). Na mapach każdy zmienia, jak chce, np. na niektórych jest G. Wiśniowa zamiast Wsiowa, G. Cisowa zamiast Ciosowa, G. Kamienna zamiast Bugalanka, a ostatnio przystanek kolejowy o starej nazwie Czarnów przezwano oficjalnie Ślichowice, chociaż nadal to teren Czarnowa. Tak niszczy się historię miejsca.

Z błędu skorzystała gmina Zagnańsk przywłaszczając sobie legendę o powstaniu Silnicy i Kielc. Nagle „odkryła”, że to nie źródła Dąbrówki, ale Silnicy znajdują się na jej terenie i że to tam św. Wojciech ukazał się księciu. Równie dobrze mogą twierdzić, że warszawski bazyliszek albo smok wawelski u nich mieszkał.

Legenda wiąże Silnicę, założenie Kielc i powstanie kościoła pw. św. Wojciecha z księciem Mieszkiem, synem Bolesława Śmiałego. Gdy napadnięty przez zbójców, po zwycięskiej walce książę padł bez sił, ukazał mu się św. Wojciech. Biskup uderzył pastorałem w ziemię i z tego miejsca wytrysnęło źródło, którego woda posiliła księcia i wyleczyła jego rany. Mieszko uczcił wybawcę wystawieniem kościoła, strumieniowi nadał nazwę Silnica, a od znalezionych tam niebywałych rozmiarów kłów dzika ("kielce") miejscowość nazwał Kielcami.
Jacek Jopowicz
 
Galeria: